wtorek, 26 stycznia 2016

Rozdział 4

(…)  Kiedy doszliśmy pod mój blok jeszcze trochę rozmawialiśmy.
-Dobrze się bawiłam, ale jutro muszę iść do pracy, więc chyba się nie spotkamy – powiedziałam stojąc naprzeciw niego.
-Ty do pracy, a ja na siłownię – zrobił smutną minę.
-Szara codzienność, ale i tak dziękuję ci za dzisiaj było śmiesznie i można powiedzieć, że coś tam już umiem.
-No wiadomo, dobry nauczyciel - i do tego też skromny pomyślałam.
-No to co do zobaczenia – mówiłam myśląc co teraz zrobi.
-Mam nadzieję, że do zobaczenia – odpowiedział i tym razem dał mi całusa w policzek i odszedł w swoim kierunku.
Jeszcze przez chwilę patrzyłam jak odchodzi, a kiedy on nagle się odwrócił pomachałam mu i weszłam do bloku.

Obudził mnie dźwięk budzika. Wstałam z uśmiecham na ustach, gdyż miałam wrażenie, że będzie to dobry dzień. Poszłam do kuchni, żeby zaparzyć sobie kawę, ale poczułam jak kot ociera mi się o nogi, więc wzięłam jego miskę i nasypałam do niej karmy po czym zajęłam się sobą. Wyciągnęłam z szafki mikser i wysoką miskę. Zajrzałam do lodówki, aby sprawdzić czy mam to co szukam. Sięgam po jeden z głównych składników jakim jest jogurt truskawkowy, a z półki obok biorę płatki owsiane. Miksuję wszystko i dodaję orzechy włoskie oraz inne owoce. Siadam do stołu z miseczką śniadania i kubkiem kawy. Po zjedzonym posiłku kieruję się do pokoju po jakieś ubrania, w które się przebrałam. 

Wchodzę do łazienki myję zęby, maluję się, psikam ulubionymi perfumami i wychodzę z pomieszczenia. Pakuję najpotrzebniejsze rzeczy do worka, zakładam buty i wychodzę z mieszkania. Biorę do ręki klucze od samochodu i go otwieram. Jadę jakieś 10 minut i jestem na miejscu.  Zostało mi jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia zmiany, więc odwiedzam moją przyjaciółkę, która pracuję w sklepie obok.
- Cześć Zocha – mówię po czym przytulam się do niej.
-Hej. Co ty tu robisz? – spytała na mój widok.
-Przyszłam się z tobą zobaczyć, bo dawno się nie widziałyśmy – uśmiecham się do niej.
-No to prawda. Do kin wchodzi fajny film, więc możemy się razem wybrać. Dawno nigdzie nie wychodziłyśmy – proponuje.
-Spoko, może być nawet po pracy.
-Ok, to napiszę ci w sms’ie kiedy – mówi uśmiechając się.
-Ok, a teraz zmykam. Papa – żegnam się z nią i wychodzę.
Wchodzę do środka i widzę jak Mateusz na mój widok się uśmiecha. Odwzajemniam uśmiech i podchodzę do niego. Witam się z nim i zaczynamy rozmawiać.
-Jak ci minął dzień wczoraj? – pyta żeby rozwinąć jakikolwiek temat.
-Bardzo dobrze, a tobie?
-No nawet, nawet. Miałem dzwonić do ciebie zadzwonić i zapytać cię,  czy nie poszłabyś ze mną gdzieś – mówi idąc ze mną na zaplecze.
-No, chyba nic z tego, bo wczoraj miałam cały dzień zajęty – tłumaczę otwierając szafkę.
-No to dobrze, że nie zadzwoniłem – uśmiecha się opierając się o moją szafkę.
-Ale możemy kiedyś iść – mówię patrząc ukradkiem oka na niego.
-Serio? Będę trzymał cię za słowo – odpowiada dziwnie ucieszony.
-Idź, sprawdź czy ktoś przyszedł – powiedziałam zakładając fartuch – Ja za chwilę do ciebie dojdę.
-Ok, ok.
Zamknęłam już za sobą szafkę, kiedy ktoś wysłał mi wiadomość.

Jak tam twoja szara codzienność? U mnie ciężko :( przewalałam kilogramy na siłowni (męczące)

Nie wiem dlaczego, ale cieszę się, że do mnie napisał i bez zwlekania u odpisuję.

Biedactwo :( ja właśnie zaczynam zmianę i przede mną najgorsi klienci. Pewnie nie wiesz, ale dzielą się oni na różne grupy. Przy najbliższym spotkaniu ci opowiem :) trzymaj się jakoś na tej siłowni, ale ja na twoim miejscu na pewno bym nie wytrzymała :D musze kończyć, chociaż wcale mi się nie chce :(

Odpisałam mu i na wszelki wypadek (gdyby odpisał) biorę telefon ze sobą. Nie wiem co on ze mną robi, ale zmienia moje przywileje. Wychodzę z zaplecza z uśmiechem na twarzy i tak jak zawszę staję za ladą. Kolejne godziny spędzam przed kasą przyjmując znane mi już na pamięć różne rodzaje kaw. Nic ciekawego się nie dzieje. Od czasu do czasu zamieniam zdanie z Mateuszem i chyba to jedyne co zabija nudę. Przyjmuję zamówienie od zapracowanej pani i widzę kątem oka Karola. Myślę, że tylko mi się zdaje i, że z jego powodu już mam zwidy, ale to on. Podchodzi do kasy i uśmiecha się do mnie.
-Dzień dobry, co mogę podać – mówię uśmiechając się do niego jak do nikogo innego.
-Dzień dobry, nie wiem czy dobrze trafiłem, ale szukam pewnej dziewczyny.
-Myślę, że mogę panu pomóc.
-Właśnie jest bardzo podobna do pani i ma na imię Julka – puszcza w moją stronę szczery uśmiech.
-Tak myślę, że to ja. Co ty tu robisz? – spytałam.
-Przyszedłem pokolorować ci szarą codzienność – odpowiedział nachylając się nad kasą po czym pocałował mnie w policzek.
-Zdecydowanie jesteś najweselszym klientem w dzisiejszym dniu – mówię poprawiając włosy.
-Ja dzisiaj też spotykam tylko smutne twarze, nie wiem dlaczego, ale Warszawa dzisiaj smutna. Jestem, więc tutaj, żeby coś na to poradzić. Co powiesz na sushi zaraz po pracy? – zaproponował.
-Sushi? No nie wiem, ale w sumie nie mam żadnych planów, więc czemu nie – uśmiechnęłam się.
-Ile musisz tu jeszcze siedzieć? –zapytał.
-Chwila – patrzę na zegarek – Jakieś 10 minut – odpowiadam, gdy widzę na wyświetlaczu 17:50.
-Ja to wiem kiedy przyjść – mówi siadając na krześle niedaleko kasy – Poczekam tu na ciebie.
-Dobra. Ja poproszę Mateusza to może uda mi się już teraz wyjść – uśmiecham się do niego i idę w stronę Matiego.
Mateusz siedzi na zapleczu i robi coś na telefonie.
-Mati mogę mieć do ciebie prośbę? – pytam podbiegając do niego i siadając obok jego krzesła.
-Zależy jaką? – chowa telefon do kieszeni spodni i patrzy na mnie.
-Zastąpisz mnie na te 10 minut? – pytam robiąc swoje najsłodsze oczy.
-No nie wiem, już kiedyś cię zastąpiłem i nie wynagrodziłaś mi tego.
-Obiecuję, że tym razem będzie inaczej. Możesz mnie prosić o co tylko chcesz, no proszę.
-Ok, ok. Idź – powiedział i uśmiechnął się do mnie.
-Dzięki, dzięki – daje mu buziaka w policzek po czym ściągam fartuch i wrzucam go do szafki.
-Cześć – krzyczy za mną a ja mu macham i wychodzę.
Widzę jak Karol wstaje z krzesła i podchodzi do mnie.
-Możemy iść – oznajmiam i uśmiecham się do niego.
-Super – odpowiada.
Wychodzimy ze Starbucks’a i kierujemy się do restauracji nie daleko. Wchodzimy do środka i zajmujemy miejsca przy jednym ze stolików. Kelnerka przynosi menu, z których wybieramy sobie rodzaje surowej ryby.
-Dlaczego mnie tak wszędzie zapraszasz?- pytam z ciekawością w głosie.
-Bo cię lubię… Bardzo cię lubię i lubię też przybywać w twoim towarzystwie. A ty nie?
-Też cię lubię, ale znamy się chyba od 4 dni, więc nie mogę nic więcej powiedzieć- spuszczam głowę i zaciskam wargi.
-Nie mówię też, że wiesz… Dobra zmieńmy temat- zawstydził się.
-Że ci się podobam? Że się założyłeś z kolegami z drużyny, że zaliczysz pierwszą lepszą dziewczynę?- mówiłam opierając głowę o ręce i patrząc mu prosto w oczy z uśmiechem na ustach.
-Czemu tak mówisz? Jesteś ładną dziewczyną i co w tym złego, że chciałbym z tobą być? Znaczy ten… no…
-Być ze mną?- zaśmiałam się.
-A jeśli nawet to co w tym złego? – spytał.
-To, że znasz mnie 4 dni?!
-No, ale cię znam, nie? I chcę poznać- słodki był jak się tak bronił.
-W takim razie, dlaczego mnie nie pocałujesz? –zapytałam wprost.
-Zawsze taka jesteś? – spytał zdziwiony. Myślę, że nie wiedział co powiedzieć.
-To znaczy jaka?
-No… odważna – odpowiedział.
-Gdybym była bardzo odważna to teraz wstałabym z krzesła, nachyliłabym się nad stołem i zrobiłabym o tak – mówiłam po czym zrobiłam to co mu wymieniałam.
Lekko musnęłam jego usta, aby nie pozwolić mu na więcej następnie dałam mu jeszcze całusa w policzek.
-Nic nie powiesz? – usiadłam na swoim miejscu.
-Czy nic nie powiem? Zdziwiłaś mnie – powiedział, a ja starłam z jego policzka moją czerwoną szminkę.
-Ale mam nadzieję, że cię nie przestraszyłam?
-Nie, no co ty, ale zwykle to ja całuję pierwszy – mówił rumieniąc się.
-W takim razie natknąłeś się na coś niezwykłego – skromna ja.
-Z każdym dniem to wiem – odpowiedział. 
Po zjedzonym posiłku wyszliśmy z galerii i poszliśmy się przejść.
-Dlaczego nic nie mówisz? – zapytałam myśląc, że coś między nami zepsułam.
-Układam sobie tekst w głowie – przyznał się i zaśmiał.
-Aha to dam ci jeszcze trochę czasu – uśmiecham się do niego.
-Już. Ty się odważyłaś to ja też nie będę dłużny. Tylko mi nie przerywaj, bo zapomnę, ok?
-Jasne.
-Powiem ci szczerze, że kompletnie nie umiem cię rozgryźć, ale nie myśl, że to źle. Jesteś chyba pierwszą dziewczyną, która mnie nie chce. W sensie, bo ja piszę do ciebie i spotykam się z tobą, żeby cie oswoić, a jak działam według planu to ty nagle mnie całujesz. Zaskakujesz mnie tym i przez to nie wiem co powiedzieć. Gdyby to było nasze któreś tam spotkanie to pewnie po pocałunku w romantycznym miejscu, a nie na sushi powiedziałbym cie po prostu, że cię no… - przerwał.
-Że co? – spytałam zatrzymując go rękami o klatkę piersiową.
- Że cię kocham  - złapał mnie za ręce.
-To dlaczego nie powiesz? – słowa przechodziły mi przez gardło bez żadnego skrępowania.
-Bo nie mogę przewidzieć twojej reakcji – głaskał mnie kciukiem po zimnej dłoni.
-Sama nie wiem jaka będzie moja reakcja, więc może najpierw mnie poznaj, a później wyznawaj miłość- zaśmiałam się.
-Dobrze. Mogę ci powiedzieć tylko, że jak cię zobaczyłem po raz pierwszy przed blokiem to mnie skrępowałaś twoim głosem, wyglądem i zachowaniem.
-Czyli tak tłumacząc na język dziewczyn, po prostu się zauroczyłeś?
-Tak – przyciągnął mnie za ręce i objął swoimi ramionami. 

_______________________

Hej :) No i Karol i Julia się syknęli :p ale czy będą razem? Zobaczycie w kolejnych rozdziałach :D pamiętajcie o komentarzach <3
Olivia & Victoria

2 komentarze:

  1. Zoostaję!!
    Fajnie się czyta tego bloga! Karol się zauroczył!! No, no! I ten całus hmmm! Ja tam mówię, że będą razem!
    Pozdrawiam i czekam na dalszy ciąg!
    Black.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy nadzieję, że zaskoczymy Cię dalszą częścią i dziękujemy za komentarz <3

      Usuń