sobota, 30 stycznia 2016

Rozdział 5

Po spacerze z Karolem ponownie wracamy do galerii. On po swój samochód, a ja idę, bo jestem umówiona z Zośką do kina. Idziemy śmiejąc się i żartując. Lubię jak mnie rozwesela, jak mówi mi swoje śmieszne sytuacje z życia, a ma ich naprawdę sporo.
-Przedstawić cię Zośce? – spytałam, kiedy wchodzimy do galerii.
-Z wielką chęcią ją poznam – powiedział i jeszcze przez chwilę dotrzymywał mi towarzystwa.
-Muszę ci powiedzieć, że cieszę się, że przyszedłeś dzisiaj do mnie i rozweseliłeś mi dzień, dziękuję – powiedziałam, gdy dochodziliśmy do sklepu, gdzie pracuję Zośka.
-Ty za coś dziękujesz? – spytał śmiejąc się.
-Trochę mnie już znasz. Masz rację ja nie za często dziękuję, częściej czegoś chcę – przyznałam.
-Ale jak pierwszy raz cię zobaczyłem, wtedy przed blokiem wydawałaś mi się inna – powiedział.
-Bardziej łatwa? – zapytałam z ciekawości.
-Nawet przez chwilę tak o tobie nie pomyślałem – mówił podenerwowany.
-No przecież wiem, za grzeczny jesteś – oznajmiłam poprawiając mu koszulę, którą miał na sobie.
-Wcale, że nie. To ty mnie tak zmieniasz – oburzył się.
-Ja? Przecież ja nie mam wpływu na tak dużego mężczyznę – śmiałam się.
-Uwierz mi, że masz – pokiwał głową i uśmiechnął się do mnie.
Dochodzimy już powolnym krokiem do sklepu, w którym miałam zobaczyć się z Zośką, ona jednak wyszła mi naprzeciw i spotkaliśmy ją zaraz przed schodami.
-Ile można na ciebie czekać? – pyta na mój widok.
-Tyle ile to będzie konieczne. Karol to jest Zośka. Zośka to jest Karol – przedstawiłam ich.
-Miło mi cię poznać – odpowiedział Karol podając jej rękę na przywitanie.
-Siema, mi również. Ile ty masz wzrostu, kurcze strasznie wysoki jesteś – mówiła patrząc na niego z uśmiechem na ustach.
-Są wyżsi – oznajmił po czym uśmiechnął się pod nosem.
-To co Karol dzięki ci za dzisiaj, aha i sorry, że zepsułam ci plany dotyczące tego pocałunku, ale ja tak już mam. Znowu ci dzisiaj dziękuję, ja nie wiem co się ze mną dzieje – popatrzyłam na Zośkę, która poprawiała sobie włosy.
-Daj spokój to nic takiego – odpowiedział i pocałował mnie w policzek na pożegnanie – Zadzwonię do ciebie późnej, ok?
-Ok – odpowiedziałam a on pożegnał się z Zośką i poszedł w swoim kierunku. 
Siedzimy już w sali kinowej. Nie ma już dużo ludzi, ale to nawet i lepiej. Nie lubię, kiedy w kinie jest tłoczno.
-A teraz jak mamy chwilę to kto to jest i skąd go znasz? – spytała patrząc na mnie.
-Ale, że Karola? – spytałam nie pewnie.
-No tak – przytaknęła.
-Uderzyłam go drzwiami kilka dni temu jak wychodziłam z bloku i tak go poznałam – streściłam.
-Ty to zawsze masz szczęście – odpowiedziała.
-No wiem – kończymy już rozmowę, kiedy widzimy jak kończą się reklamy i zaczyna film.

Jestem już w domu. Film był dobry, ale widziałam lepsze. Właśnie kończę brać prysznic, kiedy słyszę mój dzwonek. Przypominam sobie, że Karol obiecał mi, że do mnie zadzwoni. Zakładam na siebie ręcznik i i odbieram telefon.
-Obudziłem cię? -  pyta, gdy słyszy mój głos.
-Nie, właśnie kończę brać prysznic – odpowiadam.
-Wiem, kiedy zadzwonić – śmieje się.
-Bardzo śmieszne – odpowiadam – Co tam u ciebie Karolku?
-A u ciebie Juleczko? – wspominałam jak nie lubię, kiedy tak się do mnie mówi.
-Tylko nie tak, mówiłam ci – odpowiadam.
-Dobra, mam dla ciebie propozycję, a w zasadzie mi nie możesz odmówić. Może wpadniesz jutro do mnie? Jeszcze u mnie nie byłaś, więc pomyślałem, że może cię zaproszę.
 -Wiesz co jutro muszę iść do pani Basi, więc może ja o 12 będę w waszym bloku, a gdzieś o 13 ty podejdziesz pod drzwi pani Basi i pójdziemy do ciebie- odpowiadam poprawiając ręcznik.
-Ok, dobra to do jutra i dobranoc.
 -Dobranoc.
 Budzę się słysząc dzwonek telefonu. Przecieram oczy i sięgam po urządzenie leżące na szafce nocnej. -Halo?- odbieram i mówię zaspanym głosem.
-Cześć Julka, Mateusz z tej strony. Obudziłem cię? Przepraszam…
 -Nie, spoko i tak muszę wstawać, a o co chodzi?
 -Sorry, że tak z rana, ale bałem się, że masz plany na dzisiaj. Chciałem się spytać czy chciałabyś ze mną iść na wesele mojego kuzyna?
 -Yyy…. -Jeśli nie to zrozumiem- słyszałam smutek w jego głosie.
-Nie bardzo chętnie się wybiorę z tobą tylko kiedy jest?- nie miałam nic przeciwko tej propozycji.
 -W tą sobotę. Wiem, że późno ci to mówię, ale wahałem się czy mam cię zaprosić, bo myślałem, że odmówisz- smutek przerodził się w entuzjazm.
-Okej, dam radę coś przyszykować. Dziękuje za zaproszenie i obmówimy szczegóły jutro w pracy, dobra?
 -Spoko i to ja dziękuję, że się zgodziłaś. Papa i do jutra.
-Paaa.
Powoli zwijam się z łóżka i wchodzę do łazienki, wykonać poranną rutynę.

 Później idę do kuchni i przygotowuję śniadanie, które zaraz spożywam. Siadam na kanapie i biorę do ręki telefon, na którym widnieje 11.03, więc postanawiam, że włączę komputer i poszukam jakiejś sukienki na wesele. Zdecydowanie za późno się o tym dowiedziałam, ale ja potrafię szybko się decydować. W moje oko wpada piękna szara sukienka, która po kilku minutach jest już zamówiona. Zadowolona z siebie wstaje z kanapy i szybko zbieram się na odwiedziny pani Basi i Karola.

O równej 12 jestem przed drzwiami starszej pani. Po otwarciu drzwi zaprasza mnie na herbatę. Nie odmawiam i już po kilku minutach razem pijemy ciepły napój. Komentujemy ostatni odcinek naszego ulubionego serialu po czym orientuję się, że jest już 12:55.
-Już ta godzina? – pytam zrywając się z krzesła.
-No tak 12:55 – mówi patrząc na zegarek ścienny.
-Niestety muszę już iść. Przepraszam, że dzisiaj tak krótko, ale mam jeszcze jedno spotkanie, w zasadzie to odwiedziny kolegi – odpowiadam ubierając się.
-Spokojnie, jestem ci wdzięczna, że tak regularnie mnie odwiedzasz i nie pozwalasz, żebym umarła z nudów – uśmiecha się do mnie.
-Zapewniam panią, że na pewno nie przestanę – odpowiadam i żegnam się z nią.
Powoli wychodzę schodami na górę i widzę jak Karol zbiega z nich. Na mój widok zwalnia i uśmiecha się promiennie. Kiedy jest obok mnie daje mi całusa w policzek, a ja czuję zapach jego męskich perfum.
-Co będziemy robić? – pytam.
-Mam zamiar coś z tobą ugotować, a potem oglądnąć może jakiś film. Co ty na to?
-Fajnie, ale proszę, nie żadne romantyczne, rzygam nimi – mówię poprawiając okulary.
-Nie musisz dwa razy powtarzać – odpowiada i uśmiech się do mnie.
-A jakieś piwo masz? – spytałam i widzę jak dziwi się na moje pytanie.
-Jakieś na pewno się znajdzie. Serio pijesz piwo i nie lubisz romantycznych filmów?  - pyta.
-No jasne. Oglądnę jeszcze jakiś mecz, ale szczerze ci powiem, że siatkówki jeszcze nie – z naciskiem na „jeszcze”.
-Myślałem, że takich dziewczyn nie ma – odpowiada.
-No widzisz, a jednak jestem.
Śmiejemy się po czym Karol zatrzymuję się i wyciąga z kieszeni klucze. Otwiera drzwi i wpuszcza mnie jako pierwszą. Wchodzę w głąb mieszkania i widzę przytulne pomieszczenia mogę nawet stwierdzić, że lepiej urządzone od moich. Najwyraźniej mamy inne style, ale jego jak najbardziej mi się podoba. Po rozpłaszczeniu się zaprasza mnie do salonu, a sam kieruję się do kuchni i przynosi nam po szklance soku pomarańczowego.
-Dziękuję bardzo – odpowiadam i biorę szklankę do ręki.
-Bardzo proszę. To co gotujemy? – pyta siadając obok mnie.
-Jakieś propozycję? – wiem, że nie odpowiada się pytaniem na pytanie, ale mam w zwyczaju łamać te stwierdzenia.
-Jakimś super kucharzem nie jestem, więc może spaghetti – proponuję.
-Jak dla mnie super – zgadzam się.
Kierujemy się razem do kuchni. Karol włącza radio i w całym mieszkaniu można usłyszeć najnowsze hity Eski. Zabieramy się do zrobienia obiadu. Zazwyczaj idzie to sprawnie, ale z nim jest to udręka. Mogę porównać to do kąpieli Cześka. Zdecydowanie.
-Dlaczego ta woda się nie gotuję? – pyta mnie patrząc na zawartość naczynia.
-Może dlatego, że nie włączyłeś tego palika – odpowiadam patrząc na niego.
-W moim przypadku stwierdzenie, że można przegotować wodę mija się z prawdą – śmiejemy się.
-Nawet jakbym chciała zaprzeczyć to mam na to dowody, sorry – odpowiadam i włączam palnik.
Nareszcie kończymy. Przez Karola dwa razy więcej musieliśmy czekać na makaron przez co przygotowany wcześniej sos ostygł. Po ugotowaniu makaronu ponownie musieliśmy podgrzać sos. Jednym słowem masakra. Możemy już usiąść do wcześniej przygotowanego stołu i zajadać się spaghetti.
-Jak na nas to nawet dobre – mówię kończąc jeść.
-Chyba jak na takiego pomocnika jak ja – poprawił mnie.
-Ok, nie będę się kłócić – odpowiadam a on śmieje się pod nosem.
Kiedy skończyliśmy jeść brudne naczynia włożyliśmy do zmywarki i z piwami udaliśmy się przed telewizor. Wybraliśmy jakiś film i zaczęliśmy oglądać. Z początku zaciekawił mnie, aż tak, że nie zauważyłam, że wypiłam już całe piwo. Kolejne akcje filmu były już nudne i zdziwiło mnie to jak początek może być tak dobrze nakręcony, a już środek tak spieprzony.
-Powiem ci, że film nie powala – ciszę przerywa Karol.
-Masz rację, nie oszukujmy się – popieram go.
-To co robimy? – pyta.
-Nie wiem, ale zawsze możemy pogadać – odpowiedziałam.
-Ok. Jakieś plany na weekend? – pyta.
-Czy mam jakieś plany… Zapomniałabym tak i raczej nie do odwołania, idę na wesele – mówię poprawiając włosy.
-Tak? Ktoś bliski?
-W zasadzie to go nie znam, bo o tym, że w ogóle idę dowiedziałam się dopiero dzisiaj rano. Kuzyn kolegi z pracy się żeni, więc będę towarzyszyć Mateuszowi – odpowiadam.
-Z nim? – dziwi się.
-No tak, a coś w tym dziwnego. Przyjacielska przysługa.
-Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się dziwny – miesza się.
-Nie znasz go, jest spoko – bronię go.
-Przepraszam nie powinienem tak mówić – uśmiecha się do mnie.
-Spoko, zazdrość rozumiem – wbijam palec w jego bok.
-Zazdrość? Co to jest w ogóle? – śmieje się.
-Już nie udawaj – patrzy się na mnie śmiejąc się.
-Ale ja nie udaje, wcale nie jestem zazdrosny – mówi przedrzeźniając się ze mną.
-Jesteś…
-Nie jestem – protestuje.
-Jesteś – powtarzam po czym on zaczyna gilgotać mnie po brzuchu jakby wiedział, że to mój czuły punkt. Ze śmiechu nie orientuję się, że siedzimy na podłodze, a mówiąc dokładnie to ja między nogami Karola próbując się bronić. On przestaje, kiedy nasze twarze dzielą centymetry. Próbuje zachować zimną krew, ale on mi tego nie ułatwia. W ostateczności oddalam się od niego i delikatnie klepie po policzku.
-Oj Karolku tak łatwo to ze mną nie jest – odpowiadam – Chyba, że to ja całuję – siadam na kanapę.
-Zdaje sobie z tego sprawę – uśmiecha się pod nosem.
Po 2 godzinach zbieram się już do domu. Karol obiecał mi, że odprowadzi mnie do samochodu, więc idzie ze mną. Jesteśmy już na parkingu i mimo tego, że jest strasznie zimno chce mi się z nim gadać jak najdłużej.
-To co, chyba muszę już jechać – odpowiadam po chwili ciszy między nami.
-Tak, ale przemyślałem sobie wszystko na szybko i wiesz co?
-Co? – pytam.

-Ja też muszę się porządzić między nami i dlatego… - milczy i całuje mnie namiętnie. 
-To mi się podoba - odpowiadam i wracam do całowania.

_________________________

Jest 5 <3 Niestety, ale nasze ferie właśnie dobiegają końca :( rozdziały będą na blogu rzadko, ale zrobimy wszystko co w naszej mocy żeby były. Nie jesteśmy w stanie pisać ich co dwa dni jak robiłyśmy to dotychczas, bo w dni szkoły się nie widzimy ;( Zostańcie jednak z nami i tym którzy zaczynają ferie życzymy dobrej zabawy i odpoczynku. Pamiętajcie, że wasze komentarze dają nam dużo radości, więc jeśli możesz napisz kilka wyrazów,a my będziemy się cieszyć <3 Całusy :*
Olivia & Victoria 

1 komentarz: